O polewaniu karabinu wodą i zapomnianym naboju.
Podczas pobytu armii rosyjskiej we wsi, pan Leszek (jako mały wówczas chłopiec) znał wszystkich żołnierzy i miał dostęp do ich broni. Wiąże się z tym pewne mrożące krew w żyłach zdarzenie, które dziś pan Rułka wspomina z uśmiechem. Dowiadujemy się także, jak wyglądały relacje jego rodziny z mieszkającymi u nich żołnierzami.
wyświetlony 4875